30.04.2016
Swoje materiały (zdjęcia,filmiki,tekst- do wyboru 🙂 ) wysyłajcie na nasz email (adamlambert.eu@wp.pl) albo do skrzynki prywatnych wiadomości na naszym fanpage!
Natalia Sobuś
,,Moje odczucia na temat koncertu? Niezapomniane! Wręcz magiczne. Był to mój pierwszy koncert w życiu i myślę ,że jeden z najlepszych. Zobaczenie mojego największego idola spowodowało płacz, ale nie ze smutku tylko z niedowierzania, radości i spełnienia. Zabawa była przednia, Adam potrafił nas rozbawić i swoim śpiewem sprawić w osłupienie. Czekałam 5 godzin, jechałam ok. 600 km i nigdy ale to nigdy nie powiem słowa żałuję. Emocje dalej we mnie siedzą jak i pewnie w każdym- czekam na kolejny <3 ”
Małgorzata Sadowska & Magdalena Cegielska
Dominika Lupa
Co czułam i wciąż czuję po koncercie? Tego nie można opisać słowami! Był to mój pierwszy koncert i nie zawiodłam się. Adam jest niesamowity pod każdym możliwym względem. Usłyszenie jego głosu na żywo spowodowało ogromny uśmiech na mojej twarzy i szczęście, jakie nie ogarnęło mnie nigdy przedtem. Przyjechałam wraz z kuzynką aż z Górnego Śląska, abyśmy mogły zobaczyć swojego idola. Pomimo zmęczenia po świetnej zabawie wciąż buzowałyśmy energią, którą Adam w nas tchnął.
Dominika Skalska
Hubert Modławski
Izabella Krawczyk
Nie wierzylam ze marzenia się spełniają ale się udało, pamiątkowe zdjęcia z koncertu 🙂
Cieszę się ze mogłam tam być razem z moja siostra i poznalam wielu wspaniałych ludzi 🙂
Instagram video KLIK
Julia Swędrowska
Natalie Szczepaniak
Ewelina Chodziutko
Czekałam na ten koncert od miesięcy tak jak inni fani . To było moje 5,,spotkanie, , z Adamem . Do Warszawy przyjechałam w piątek z Paulina . Wieczorem z Valeriia i jej kolezanka zwiedziliśmy wystawę Titanica oraz Stare miasto . Sobotę powitalam z uśmiechem wiedząc,ze to ten dzień . Przed godziną 11 bylam już pod Torwarem gdzie to czekała na mnie i innych Iwona . Powoli przyszli także inni fani Valeriia Justyna Nell Dorota i inni . Cudownie było znów się z nimi zobaczyć . Kochane dziewczyny . O godzinie 17*45 otworzyły się drzwi by wpuścić niektórych fanów z Vipami . Pani ustawiła nas gęsiego i numerami . Ja miałam numer 4. My 15 osob czekaliśmy na spotkanie z idolem . Inne Vipy bez spotkania udali się już pod scenę . Pani kierująca nami wszystko jasno nam wytłumaczył . Fiu jak to dobrze ze był też tłumacz . Miałam dla Adama i tancerzy małe prezenciki ode mnie i Valerii. Jaki to był cudowny widok wiedząc że prezenty tak bardzo im się spodobały . Zwłaszcza Holly która później umieściła to na instagramie . Z Valeriia wygraliśmy życie. Czas na spotkanie z Adamem który dał mi piękna moc . Kiedy to powiedziałam że dziękuję za piosenkę Outlows od Love on zaczął mi ja śpiewać akapella . Niby tylko 1wzrotka piosenki A mój idol wtedy śpiewał TYLKO dla mnie moja ulubiona piosenkę . Okazało się ze też świetnie mnie pamięta z koncertu w Krakowie co było widać to na mojej bluzce, która to ,,pobłogosławił,, Udaliśmy się na swoje wyznaczone miejsca . Patrzę A pełna Hala czego się nie spodziewałam . Cudny widok . W końcu Adam wyszedł na scenę o oddałam się jemu bez reszty . Nasze oczy kilka razy się spotkały i uśmiechy . Mówiąc do mnie ,,Ciebie to już znam,, nie M lepszego komplementu od idola . Adam w cudownej formie głosowej choć na początku słyszałam głos jego ,,jakby mu jaja obcieli,, . Młodzi starzy o różnych poglądach i orientacji razem się połączyły bo łączy nas serce do muzyki . Kiedy to poleciały w jego kierunku damskie majtki poczułam zażenowanie do tej osoby która to rzuciła Adam znajdziecie się wtedy zachował . Z jakiej piosenki bylam najbardziej dumna Welcome to the show . Szał. Nawet Adamowi z trudnym sercem było nas opuszczać co udowodnił na twetterze . Teraz czekam na koncert z Queen . Ahh co to będzie . Dziękuję wszystkim za pomoc i radość która mi dali . Do zobaczenia w Oświęcimiu .
Ekipa adamlambert.eu
Ivaa
Moją relację możecie przeczytać na naszej stronie. KLIK
Gagda
Ja w dalszym ciągu jestem wniebowzięta. To był zdecydowanie jeden z piękniejszych koncertów na jakim byłam. I nie tylko dlatego, że miałam szczęście dorwać barierkę – show samo w sobie było po prostu niesamowite. Wszystko dopracowane, ale jednak pełne typowej dla Adama spontaniczności i teatralności.
I niezmiernie się cieszę, że zrobiliśmy tak dobre wrażenie. To zapewni nam powrót Adama na kolejnych trasach!
Udało mi się co nieco nagrać i stwierdziłam, że się z Wami podzielę. Nie jest to pełny koncert, bo chciałam przeżyć go na 100%, bez ciągłego gapienia się w ekran telefonu Z góry przepraszam za brak ostrości momentami oraz mój wspaniały palec wciskający się w kadr. Winą obarczam swój koncertowy szał, który myślę rozumiecie.
Miłego oglądania!
Annie
Teoretycznie trwa teraz półfinał Eurowizji, ale Iwona tak ładnie poprosiła mnie o relację z koncertu, że postanowiłam zrobić jej przyjemność i podzielić się swoimi wrażeniami z The Original High Tour.
Bilet kupiłam praktycznie tuż po tym, jak został ogłoszony koncert w Warszawie. Szczerze mówiąc, nie było nawet chwili, kiedy dopuściłabym do siebie informację, że mogłabym nie pojechać do Warszawy. Całe szczęście, moja rodzina rozumiała mój entuzjazm.
Do stolicy dotarłam wcześniej niż się spodziewałam, bo już o wpół do pierwszej. I dobrze, bo później byłoby kiepsko. Przed Torwarem przywitał mnie całkiem spory tłum, jednak nie był on jeszcze ustawiony w kolejki i ogółem panował bałagan i totalna dezinformacja. Na szczęście były tam osoby trochę bardziej zorientowane, z którymi też spędziłam na oczekiwaniu następne kilka godzin. Przyznaję, że czas dłużył się niemiłosiernie, ale z takim towarzystwem, nie miałam co narzekać. (W tym miejscu pragnę pozwolić wszystkie osoby, które poznałam w kolejce. Dzięki, dziewczyny!)
Pamiętam, jakim stresem było ostatnie pół godziny. Zwłaszcza, kiedy wszyscy zaczęli się pchać, a pewne osoby zza granicy uważały się za bardziej uprzywilejowane od innych. Przyznaję, że kamień spadł mi z serca, kiedy wreszcie znaleźliśmy się w środku. Niestety, strażnicy przy wejściu nie pozwolili mi wnieść banera (przepraszam, Madziu! )
Później było już lepiej. Jako, że miałam wejście VIP, nie musiałam martwić się o swoje miejsce. Po zameldowaniu się, otrzymaliśmy nasze identyfikatory i plakaty (wyobraźcie sobie moją radość, kiedy zdałam sobie sprawę że na plakacie był autentyczny podpis Adama!), a potem mieliśmy jeszcze kilka minut na skorzystanie z łazienki.
Później ustawiono nas zgodnie z numerkami, które otrzymywaliśmy jeszcze przed kolejkowaniem od pewnej grupy Brytyjek. Na mojej dłoni znalazł się numer 16, więc miałam całkiem optymalne miejsce przy scenie. Ucieszył mnie też fakt, że tuż obok siebie miałam osoby, które wcześniej poznałam w kolejce.
Wejście na halę było niezapomniane. Pamiętam, z jakim trudem powstrzymywałam się przed pobiegnięciem pod barierkę. Scena wyłaniała się przed nami spod kłębów dymu, a z głośników dobiegała… szczerze mówiąc, beznadziejna muzyka (co jakiś czas przetykana piosenkami Adama, jednak było ich zdecydowanie za mało).
Finalnie trafiłam na miejsce nieco z prawej strony sceny, tuż przed głośnikiem. Przyznaję, że było koszmarnie głośno i głos w filmikach, które kręciłam wyszedł co najmniej strasznie, ale późniejsze wydarzenia zupełnie to wynagrodziły.
Przejdźmy do oczekiwania na Adama. Zdawało się nie kończyć. Ścisk, tłum i zaduch z pewnością nie pomagały. Ze strachem patrzyłam, jak kolejne osoby muszą być wyciągane przez strażników, bo zasłabły. Całe szczęście, że ochrona była na tyle miła, że zabrała nasze kurtki i plecaki i położyła je przed barierkami. Przynosili nam także kubki z wodą, co bardzo bardzo doceniam. Naprawdę, dzięki chłopaki!
O 20 zabawił nas DJ Bart, za co jestem mu wdzięczna, bo muzyka puszczana z głośników naprawdę była straszna.
Ale dość już o oczekiwaniu. Przejdźmy do tego, co najważniejsze.
Kiedy pojawił się ekran z zodiakiem, myślałam, że od pisku stracę głos (i słuch przy okazji też). Nareszcie! Nareszcie miałam zobaczyć Adama z tak bliska! I w końcu się pojawił.
Sam koncert… Tego nie da się opisać słowami. To trzeba przeżyć. Adam był niesamowity. W dodatku, wkręcił nas, skubany. Na scenie stał czerwony stojak na mikrofon, a ten pojawia się w czarno-białym stroju i kosmicznych okularach. Chociaż ja nie narzekam, bo wyglądał zniewalająco.
Cieszyłam się też, że udały nam się fanakcje z balonikami i światełkami na the Light! (Podziękowania do jednego ze strażników, który podał mi po wszystkim jedną z czerwonych kartek „Welcome Back To Poland” leżących pod sceną, którą zachowałam sobie na pamiątkę).
Byłam przeszczęśliwa, kiedy zdałam sobie sprawę, że dostajemy rozbudowaną setlistę. Ogromnie zależało mi na Runnin, bo to jedna z moich ulubionych piosenek Adama. Sprawdził się w stu procentach. Chociaż, bądźmy szczerzy, nie spodziewałam się niczego innego.
Adam był cudowny, a jego mowa (i reakcja na znalezione na scenie stringi) na długo pozostanie w mojej pamięci. Zwłaszcza, że w trakcie niej wszedł na głośnik stojący tuż przed nami, przez co miałam go praktycznie na wyciągnięcie ręki. A także dlatego, że kilka razy złapaliśmy kontakt wzrokowy. To niebywałe uczucie.
W sumie nie zrobiłam wielu zdjęć. Nagrałam parę filmów, z których później robiłam screeny (i wyszło mi to na dobre, bo ręka trzęsła mi się za bardzo, by zrobić niezruszane fotki :D). Skupiłam się na tym, by dobrze się bawić. I nie żałuję swojej decyzji, nawet jeśli podczas If I Had You kilka razy naskoczyłam w glanach na tubę z moim plakatem (przetrwał!).
Skoro już o tym mowa, If I Had You wspominam szczególnie pozytywnie. Zupełnie wtedy się rozluźniłam, pozwalając muzyce przejąć nade mną kontrolę. Nawet Terrance zwrócił na mnie uwagę, widząc, jak wysoko podskakiwałam do rytmu 😀
Kiedy koncert dobiegł końca, nie mogłam w to uwierzyć. Minął za szybko. O wiele za szybko.
Długo stałam jeszcze pod sceną, ale niestety nie udało mi się dostać setlisty. Wychodząc, czułam się dziwnie lekka. Nie wiem, czy były to pozostałości po koncertowym entuzjazmie, czy też uczucie ulgi po wydostaniu się z tłumu. Nie spieszyłam się zbytnio, dlatego też, jak dotarłam do merchu, większość koszulek była już wykupiona. Ale posiadając już plakat z autografem, niespecjalnie zależało mi na zakupach. Finalnie wyszłam z Torwaru zaopatrzona w książeczkę ze zdjęciami. I mnóstwo wspaniałych wspomnień.
Dzięki, Adam. Nie zawiodłeś mnie. Jak zwykle. I nie obawiaj się, zamierzam dotrzymać obietnicy, jaką złożyliśmy pod koniec koncertu. Widzimy się w Oświęcimiu. Nie mogłabym tego przegapić!
Agata Samulska
Jej relację możecie przeczytać na jej blogu KLIK
Kaśka Kwiatkowska
Jest to koszulka, którą sama sobie namalowałam specjalnie na koncert (żeby nie zostać totalnym bankrutem po zakupach w sklepiku po koncercie 😀
Daria Lutomierska
Eyva
Jej relację możecie przeczytać pod tym linkiem KLIK